niedziela, 27 marca 2011

Prezes na zakupach i o Małyszu

Po prostu szok- prezes PIS był na zakupach. Szerokie grono dziennikarzy oraz świta towarzyszyły Kaczyńskiemu w tym wiekopomnym wydarzeniu. Chciałoby się rzec to mały krok dla Polski, ale wielki krok dla mnie. Pomijając fakt, że prezes nie czuł się w sklepie zbyt komfortowo to jeszcze obraził klientów sieci Biedronka ( w tym mnie).
http://mistrzowie.org/228988/Biedronka   - odpowiedz internautów na wypowiedz prezesa.
Wydarzenie miało być szydzeniem z działań rządu w sprawie cen artykułów spożywczych, a wyszło z tego szydzenie z PISmaków. Ten guru od ekonomii, ekspert od polskich dróg oraz życia rodzinnego powinien najpierw uderzyć głową kilka razy w mur zanim coś powie. Owszem rząd ma wpływ na niektóre ceny, ale jak dobrze pamiętam jest u nas wolny rynek, a to że każdy chce zarobić czyimś kosztem to już inna sprawa.
   W sprawie wypowiedzi Adama Małysza, że nie rozumie czemu brat zmarłego prezydenta składa kwiaty i znicze pod jego miejscem pracy, a nie na cmentarzu prezes odpowiedział
http://www.youtube.com/watch?v=WtHu0pd6apw
czyli przyznał, że Smoleńsk to spraw polityczna.
Po pewnym czasie Kaczyński uznał,że jest za mały żeby walczyć z symbolem narodowym, więc zaprosił go do siebie by wytłumaczyć Małyszowi swoje racje. Mam nadzieję, że Adam nie pójdzie na ten układ, bo jak zacznie mieszać się w politykę to już po nim. A wytłumaczenie racji Kaczyńskiego to prawdopodobnie pokazanie przez prezesa haków na Małysza czy sławnego już małego pistoleciku.

piątek, 25 marca 2011

Cięcia w rządzie

  Obecnie w rządzie jest około 20 osób. Coraz to nowe stanowiska i teki ministerialne są rozdawane na lewo i prawo, bo przecież gdzieś trzeba umieścić rodzinę i kolegów. Przecież nie mogą oni zarabiać marne grosze. Osobiście uważam, że rząd ma zarządzać naszymi pieniędzmi, a nie rządzić się nimi wedle widzi mi się. Osobiście przychylam się do opinii Pana Gizy z kabaretu LIMO
http://www.joemonster.org/filmy/29408/Kabaret_LIMO_Jak_to_jest_byc_wydymanym_
odnośnie polityków i ich beztroskiego wydawania pieniędzy obywateli.
                                  Przedstawiam skład rządu mojego pomysłu - podaję tylko stanowiska
PREMIER- szef rządu
MINISTER SPRAW WEWNĘTRZNYCH -zarządzanie policja zakładami karnymi oraz sprawami wewnętrznymi czyli budową infrastruktury oraz ochroną  środowiska
MINISTER SPRAW ZAGRANICZNYCH - bez niego bylibyśmy jak Korea Północna (odizolowana od świata, ale nie tak groźna dla świata)
MINISTER ENERGETYKI - jak wiemy ważna część życia bez której nie wyobrażamy sobie prawidłowego funkcjonowania
MINISTER KULTURY I SPORTU - ważne by pielęgnować własną tożsamość narodową tradycje i sporty narodowe
MINISTER FINANSÓW  - bez niego politycy rozkradli  by wszystko co się da i jeszcze wmawiali nam, że to dla naszego dobra, miałby tez uprawnienia ministra skarbu
MINISTER OBRONY - lepiej,żeby cywil rządził wojskiem niż wojsko cywilami
MINISTER PRACY - polityka społeczna, polityka rolna, turystyka i handel - swoją drogą nie rozumiem po co mamy ministerstwo gospodarki skoro gospodarką nie można kierować. Rolnictwo, turystyka to też gospodarka, więc po co robić kolejne urzędy
MINISTER EDUKACJI - powinien być od spraw wszystkich szkół podstawówek, liceów, uniwersytetów, choć widząc stan naszej edukacji wolałbym się pozbyć akurat tego organa władzy
MINISTER ZDROWIA -powinien zostać, bo nie każdego stać na leczenie kosztownych i uciążliwych chorób, choć nie jest to idealne rozwiązanie. Będę o tym pisał kiedy indziej.
MINISTER SPRAWIEDLIWOŚCI -  Bez sprawnych sądów mielibyśmy w Polsce drugi Dziki Zachód
    Zmniejszyłem skład rządu prawie o 50%. Pewnie niejeden z was  jeszcze bardziej skompresował by skład Rady Ministrów,ale ja pozostaje przy moich jedenastu "wspaniałych".

środa, 23 marca 2011

Górnik milioner z ulicy

  Obecnie wiele mówi się o emeryturach, więc poruszę temat emerytur górniczych. Jak wiemy na emeryturę obecnych emerytów składają się ludzie pracujący i płacący podatki,  bo jak wiemy OFE generuje straty. Górnicy krzyczą, że mają ciężką pracę, i dlatego muszą mieć dobre płace. Zgadzam się, że powinien być dodatek za pracę w szkodliwych warunkach, ale nikt przecież nikogo nie zmusza do pracy w kopalni. Ile razy słyszałem jak młodzi chłopcy szli pracować w kopalni przy okazji dodając, że to są duże ("łatwe") pieniądze. Nie chce się robić za najniższą krajową, bo to urąga jego godności. Poza tym widzą po innych osobach ze swojego zagłębia węglowego, że da radę przejść to piekło.
Jak wspomniałem wcześniej jestem za zarobkami adekwatnymi do pracy, ale nie może być tak, że górnicy szantażują społeczeństwo i jeszcze wprowadzają je w długi. Górnik średnio zarabia 4600 brutto. Dostaje jeszcze 13 i 14 pensje, co powoduje, że na miesiąc ma 5400 brutto. Z tego można łatwo policzyć,że na ZUS oddaje ok. 740 zł miesięcznie. Praca na dole trwa 25 lat. Możemy więc obliczyć ile górnik ma odłożone swojej emerytury.
740*12*25= 222 000 zł
To są jego oszczędności. Niech taki górnik( lat 45), który jest zmęczony życiem już nie dorabia do emerytury. I niech żyje powiedzmy 40 lat. Dzisiejsza medycyna jest na dużo wyższym poziomie niż kiedyś( nawet 102-latkę potrafią uratować od śmierci, a 85 latkom wszczepiać protezy  np biodra)  to czemu nie gościa, który niejedno przeżył i ma dopiero 70 lat. Pobiera  on emeryturę ok 3000 zł miesięcznie. W ciągu 40 lat uzbiera
40*12*3000=1 440 000 zł
a to oznacza, że dostaje od nas
1 440 000-222 000=1 218 000 zł (WTF!)
Nie dość, że zarabiał dużo ponad średnią krajową( nomen omen 90 % Polaków chciałoby tyle zarabiać) to jeszcze może liczyć na ogromną emeryturę.
    Praca daje nam wyższy standard życia. Emerytura to tylko ochłap NARODU, żeby nikt nie mówił, że nie jesteśmy solidarni, humanitarni itd. Każdy z nas chciałby być tak potraktowany przez państwo jak górnicy, ale tak nie może być ,bo aby ktoś miał ktoś musi stracić. Jest to przykład niesprawiedliwości społecznej, której można szukać w (każdej)  relacji obywatele-państwo.
Proponuję dać każdemu po tyle samo emerytury. Nie ważne ile zarabiał, oby miał przepracowane lata pracy. Człowiek jest podobno istotą rozumną, więc powinien przewidzieć, że aby jego standard życia nie zmniejszył się znacznie powinien inwestować albo w dzieci, albo w giełdę, a nie czekać na to by ktoś mu dał, bo jemu się należy.

wtorek, 22 marca 2011

Samorząd pieniędzy

    Wczoraj opisywałem bezsensowną liczbę naszych parlamentarzystów. Dziś idę krok dalej. Ostatnio były wybory samorządowe. Wielkie było moje zdziwienie gdy dowiedziałem się, że mamy ok. 35 000 (sic!) pomniejszych polityków dbających o nas( raczej o siebie). A już największym kuriozum i przykładem debilizmu jest ilość radnych Warszawy- jest ich prawie 500 - to więcej niż pOSŁÓW. Dlaczego  Nowym York'iem miastem 5 razy większym od naszej stolicy potrafią zarządzać ludzie w liczbie 51 sprawiedliwych? Najwyraźniej etos Polaka, który na wszystkim się zna i bycie NARODEM  wybranym świata  nie stawia nas jako nadludzi ( trochę powiało Hitlerem).
    Rząd szuka oszczędności gdyż żyjemy w kryzysie, a właściwie cały czas żyliśmy tylko dopóki nasz Wielki Brat z Zachodu nie zatrząsł globalną gospodarką jakoś to wszystko się kręciło. Oto jest przynajmniej jedna z dróg by zmniejszyć wydatki państwa- obciąć ilość samorządowców- powiedzmy o 80 %, żeby Lud nie mówił, że to skok na demokrację.
Nie potrafiłem nigdzie zdobyć danych o zarobkach radnych tak by to przejrzyście przedstawić, więc poczyniłem założenia.
1.Niech średnio każdy samorządowiec zarabia ok 4000 brutto miesięcznie.
2.Kadencja trwa 4 lata.
3.Pomijam ilość pieniędzy jaką trzeba wydać na to by odbyło się głosowanie.
4.Nie wszyscy Polacy są uczciwi  -  łapówki, dorabianie na boku itd -niestety to nawet nie da się zmierzyć.
Prędzej dolecimy do końca granic wszechświata, niż odkryjemy ile kryje w sobie ta szara strefa.
Tak więc mając te dane możemy łatwo obliczyć mamonę, która jest marnotrawiona
35000*80%=28000 politycy którym należy podziękować za usługi
28000*4000= 112 mln  ich miesięczne pensje
112*12= 1 344 mln ich roczna pensja
1 344*4= 5 376 mln  ich kadencyjna pensja
Jest to tylko kropla w morzu cięć budżetu, ale i tak daje do myślenia. Średnio każdy Polak musi rocznie  oddać na ten pomnik demokracji (czyli te 80% polityków) ok 37 zł.
Ja wolałbym mieć te pieniądze dla siebie. Mógłbym za nie kupić ok.10 puszek napojów wyskokowych albo 6 kilo cukru, który obecnie staje się  towarem luksusowym za sprawą uwielbianej przez Polaków UE.

poniedziałek, 21 marca 2011

Po co nam tylu polityków ?

       Od dłuższego czasu nurtuje mnie temat związany z Sejmem i Senatem. O ile kojarzę ok. 40 pOSŁÓW z obecnych partii politycznych o tyle senatorów ani ich roli w życiu państwa nie dostrzegam. Dlatego dochodzę do wniosku, że akurat bez tych 100 darmozjadów moglibyśmy się obejść. Idę nawet krok dalej. Skoro z tej masy wybrańców NARODU znam mniej więcej 10% "mężów  stanu" to optuję za tym by taka była ilość pOSŁÓW w Parlamencie.
Społeczeństwo wychowane i ukształtowane w czasach hołoty (komuny) zachłyśnięte wywalczoną wolnością postanowiło, by reprezentantów NARODU było jak najwięcej, aby władza była rzeczywiście w rękach Ludu. I w tym tkwi problem. Trzeba wreszcie zrozumieć, że ilość parlamentarzystów nie jest miernikiem demokracji. Jeśli ktoś z was był uczestnikiem sporu w większej grupie ludzi np w szkole, pracy wie jakim trudem jest dojście do kompromisu. Więc ja się pytam jak 460 bałwanów, których  interesuje tylko dorwanie się do koryta i interes partyjny ma uchwalić jakieś sensowne prawo.
    Już samo pojęcie zawód polityk jest dla mnie nie do pojęcia. Politykiem jest osoba sprawująca władzę w państwie i reprezentująca je poza jej granicami, a nie zgraja krzykaczy, którzy tylko latają z jednej telewizji do drugiej i wylewają swoje żale i snują domysły oraz obrażają przeciwnika politycznego. Nawet danie pOSŁOM możliwości tworzenia prawa jest absurdem. Jak pielęgniarka, historyk, politolog, fizyk, dziennikarz, lekarz, inżynier, itd mają pisać PRAWO. Od tego są przecież konstytucjonaliści. Natomiast pOSŁOWIE powinni tylko głosować za daną ustawą, gdyż każdy z nich reprezentuje inne wartości poglądy i punkt widzenia oraz grupę społeczną.
    I tak dalekie będzie to od ideału, ale przynajmniej nie trzeba by płacić ogromnych pieniędzy na partie polityczne, utrzymywanie biur poselskich i horrendalne diety dla bandy darmozjadów nazywających siebie politykami. Wystarczyło by zapłacić im za dojazd i nocleg do Warszawy raz na miesiąc by wysłuchali i WYBRALI jedną z opcji którą przedstawi rząd. Wtedy by państwo przynajmniej działało, a nie jak teraz pluskalibyśmy się w permanentnej  debacie o wszystkim i o niczym.

niedziela, 20 marca 2011

Prawda o OFE i Emeryturach

     Od dłuższego czasu politycy zajęci są problemem emerytur oraz OFE. Rząd prezentuje plan naprawy systemu, którego nikt nie kontrolował przez ponad dekadę i od razu podniosły się krzyki, że to brukanie umowy społecznej zawartej z obywatelami. Skoro to jest umowa społeczna to wszystkie świadczenia socjalne, emerytury mundurowe, pomostowe i inne też nimi są więc nie powinny być zmieniane.
    Janusz Korwin-Mikke przedstawił kiedyś trzy modele systemów emerytalnych.
-SOCJALNY-osoby pracujące składają się na obecnych emerytów.
-KONSERWATYWNY- każdy odkłada cześć swojej składki np do ZUSu i po osiągnieciu wieku emerytalnego wypłaca mu się emeryture.
-LIBERALNY-kupujemy los na loterię w ratach( gramy na giełdzie) z naszych składek-OFE.
   Problem jest taki, że nasz system jest mieszaniną tych trzech, stąd tak nieefektywny. Każdy z tych systemów nie jest w 100% dobry, gdyż jeśli będzie mało ludzi pracujących mało będzie pieniędzy na emerytury socjalne. Jeśli nie będzie pracy to nie będziemy mieli odłożonej składki emerytalnej lub co gorsza(gdy mamy pracę) politycy wymyślą kolejny wspaniały sposób wykorzystania naszych pieniędzy do rozwiązywania kolejnego wielkiego problemu NARODU. I ostatni liberalny wariant. Bez pracowników firmy mają mniejszą produkcje czyli mniejszą wartość stąd następuję bessa na giełdzie. Znów tracimy naszą emeryturę. Oczywiście są to skrajne przypadki, ale jednak są one możliwe.
   Ważne żeby zdać sobie sprawę, że to nie politycy czy rząd są PAŃSTWEM, które ma nam dać emerytury tylko osoby pracujące dzięki którym Państwo działa. Dlatego uważam, że im więcej pieniędzy w rękach obywateli tym lepiej dla nich samych. Sami decydują jak chcą je wydać, a projekt PISu czyli dobrowolność bycia w ZUSie lub OFE jest dla mnie tak zachęcający jak wybór miedzy skoczeniem z urwiska a strzeleniem sobie w głowę. Skoro żaden system nie jest idealny to ja wolę trzymać swoje pieniądze na lokacie w banku lub w skarpecie. Na pewno mam większą pewność, że wybrańcy NARODU się do nich nie dobiorą.

sobota, 19 marca 2011

ustrój państwa


Od dawien dawna wiemy, że nie ma idealnego ustroju. Zawsze znajdą się osoby chcące się wybić czyimś kosztem. Obecnie w Europie panuje era socjalizmu, bo liberalizm wybył do Azji. Nasi politycy usilnie próbują wcisnąć nam ten model jako najlepszy, bo pomagający najbiedniejszym, bo jest solidarny( nienawidzę tego słowa).
Rodzina jak wiadomo to podstawowa komórka społeczna i taki mini-rząd( rodzice) z obywatelami( dziećmi). Kiedy byłem dzieckiem gdy dostawałem cukierki razem z rodzeństwem dostawaliśmy po równo-było nawet liczone w naszej obecności. W tym czasie uważałem to za sprawiedliwe, gdyż jak wiemy małe dziecko na ekonomii się nie zna. W miarę upływu lat chciałem więcej, bo przecież jestem najstarszy,  więc czasem podkradałem rodzeństwu  słodycze. Oni nie byli mi dłużni. Też chcieli więcej. Nawet rodzicielka przyłączyła się do tego haniebnego precedensu.  Będąc już nastolatkiem nastawał we mnie bunt. Czemu mam dostawać tyle samo skoro ja sprzątam w domu, pomagam rodzicom, a młodsze pokolenie nic nie robi, a jeszcze dostaje profity z powodu leżenia do góry brzuchem.
Wtedy to stałem się liberałem, a jak widać z mojej opowieści najpierw w domu był socjalizm, następnie ewoluował w komunizm. W końcu nastał liberalizm zarówno w rządzie jak i u obywateli. Na tym przykładzie pokazałem, że  socjal to nie najlepsza droga. Byłaby nią gdybyśmy wszyscy żyli w Matrix’ie braci Wachowskich. Podłączeni do sieci kabelków i dozowników pożywienia. Tam zaprogramowana  maszyna decydowała, kto i ile dostanie, a ewentualna niezgodność była natychmiast usuwana, więc nie było miejsca na korupcję, cwaniactwo, kombinowanie. Kto chciałby żyć w takim świecie ? Ja nie, ale niestety coraz bardziej do tego idzie. Może trzeba będzie się przenieść do Chińskiej Republiki Ludowej albo Singapuru. Tylko czy zdołam uzbierać na podróż tam do czasu aż nie zmieni się i tam pogląd na państwo, gospodarkę i obywatela.